W ramach projektu "Przystanek Andrychów", Burmistrz Andrychowa Tomasz Żak oraz Galeria Sztuki Współczesnej RYNEK 7 w Andrychowie pragną przedstawić twórczość Wincentego Ćwiertki.
Ekspozycja 7 lipca - 30 sieprnia 2012.
Wernisaż 7 lipca o godz.18:00.
Projekt współfinansowany z dotacji Gminy Andrychów we współpracy z Andrychowskim Stowarzyszeniem Twórców Kultury ASTeK.
O Wincentym Ćwiertce słów
kilka
Gdyby żył miałby 81 lat, ale
przyznam, że trudno mi sobie wyobrazić Wicentego Ćwiertkę jako
statecznego starszego pana, idącego wolnym krokiem, z laseczką,
wyciszonego przemijaniem… Niemożliwe! Zawsze był głośny, szybki
w ruchach, gestykulujący tak, że wręcz niebezpiecznie było
przebywać zbyt blisko! Poznałam Go w 1973 roku, jakoś tak niebawem
po pierwszej wystawie prac Grupy Twórców
Nieprofesjonalnych „My”. Przyszedł któregoś wieczora do
domu kultury, przyniósł kilka widoczków, zapytał: Jak
pani myśli, warto się tym bawić? Na pierwszy rzut oka widać
było, że są kopiami gazetowych reprodukcji i pocztówek, a
jednak było w nich to ulotne „coś” - dziś już nie pamiętam,
co dokładnie mnie urzekło - może ciepło barw, może zgrabne
przenikanie się kolorów?
Na wiosnę przyszłego roku wziął
udział w zbiorowej wystawie w ZDK-u, a we wrześniu 1975 pojechał
na pierwszy nasz plener malarski. Ówczesne Andrychowskie
Zakłady Przemysłu Bawełnianego „Andropol” miały na Orawie dość siermiężny ośrodek wypoczynkowy - na niewielkiej śródleśnej
polanie kilka drewnianych domków, kuchnia, stołówka
pod płóciennym dachem, dwa prysznice z ciepłą wodą,
sławojka pod drzewem… Ale okolica piękna, wczesnym świtem
Tatry jak na dłoni, grzybów i borówek w bród
i ten cudowny zapach lasu… Któregoś dnia miał nas
odwiedzić Andrzej Pollo, malarz i grafik, przy tym historyk sztuki,
pedagog krakowskiej ASP. W przeddzień usiedliśmy, by omówić
spotkanie. Co ja powiem słowo, to Wincenty dwa, co ja dwa, Wincenty
cztery, w końcu doprowadzona do szewskiej pasji pytam, czy mógłby
choć przez chwilę mi nie przerywać?! Trzeba było widzieć tę
bezbrzeżnie zdumioną minę: -Przecież ja jak ta trusia. -To
kto gada?! - Wilk, łachudra bury, taki niczego nie uszanuje! – i jak niewinne dziecię rozglądał się wokół w
poszukiwaniu „sprawcy”. Buchnęliśmy śmiechem, bo co innego na
takie dictum! I tak w Grupie „My” nastał wilk łachudra, któremu
odtąd przypisywaliśmy wszelkie nieporozumienia i wpadki i Wilk
Łachudra, bo nikt już inaczej na Pana Wicka nie powiedział, przy
czym – co trzeba podkreślić! – nie było w tej „ksywie” nic
uwłaczającego. Zresztą o Wicku-Wilku Łachudrze nie dało się źle
mówić – prawda, że prosty w obejściu i gadał na okrągło,
ale był to Dusza-Człowiek: przyjazny, spolegliwy, wesoły, łatwo
wszystko wybaczający, zgodny jak mało kto i z dużym poczuciem
humoru. Ta, czasami nachalna, wesołość niejednego zmyliła. Tylko
niewielu wiedziało, że miał za sobą bardzo trudne przejścia: w
wieku 17 lat został aresztowany i skazany na bodajże 18 lat za
„wrogą działalność na rzecz obalenia ustroju”, jak to
eufemistycznie określono w uzasadnieniu wyroku, a to były jakieś
ulotki, które z kolegą skądś przewozili, gdzieś ponoć
rozlepiali (szczegółów nie znam). W którymś z
więzień dzielił celę z wysokim rangą oficerem niemieckim, który
przed wojną ukończył studia artystyczne. To on nauczył Wincentego
jak naciągać płótno na ramę, gruntować, mieszać farby;
tłumaczył co to perspektywa i tło… Wyrok skróciła „fala
odwilży”, ale i tak parę ładnych lat przesiedział. Zresztą
niedługo cieszył się wolnością, gdyż upomniało się o niego
wojsko, a że ciągnęła się za nim opinia „politycznego
wywrotowca”, wcielono go do przymusowej służby wojskowej pod
ziemią. Jako żołnierz-górnik odsłużył, a raczej ciężko
odpracował trzy - zdaje się? - lata. Więzienie i kopalnia
zrujnowały mu zdrowie. Został malarzem pokojowym, ale kontakt z
farbami nie był dobry dla jego płuc, a i psychiczny ślad po
przejściach coraz bardziej dawał się we znaki – po kilku latach
pracy przeszedł na rentę. Malarstwo jako takie, a już
przynależność do Grupy w szczególności, było dla niego
odskocznią do innego, spokojnego świata.
Malował coraz lepiej. Miał w sobie
dziecięcą wrażliwość i był poetą palety – u nikogo nie
widziałam tylu odcieni zieleni! Prawie zaprzestał kopiowania, zaś
malując w plenerze całkowicie skupiał się na pracy, bo na jego
obrazie wszystko musiało dokładnie wyglądać tak, jak miał przed
oczyma – żadnych interpretacji, symboli, niedopowiedzeń… Rośnie
drzewo metr od potoku, to i na obrazie będzie w tym samym miejscu!
Pamiętam, jak w Międzyzdrojach usiadł ze sztalugą na samiutkiej
granicy morza i plaży, fale niemal ocierały mu się o nogi,
spacerowicze zaglądali przez ramię, komentowali, a on nawet nie
spojrzał, ust nie otworzył!
Najczęściej malował pejzaże -
nasze, beskidzkie, ale też chętnie wyjeżdżał w różne
rejony Polski, zwłaszcza że po wstąpieniu do Robotniczego
Stowarzyszenia Twórców Kultury, miał więcej po temu
okazji. Długoletni prezes GTN „My”, Kazimierz Jończy,
opowiadał, jak to kiedyś byli z Wickiem Ćwiertką na plenerze
organizowanym przez malarzy-amatorów z Chełmka. Panie z
tamtejszej grupy, w większości nauczycielki plastyki, obchodziły
Wincentego szerokim łukiem, zrażone jego rubasznością. Dopóty
nie zobaczyły jego obrazów. I wtedy jedna przez drugą: żeby
je nauczył, podpowiedział, pokazał, bo one też by tak chciały!
Taki to był ten nasz Wilk Łachudra.
Wskutek różnych zawirowań
utraciłam bliski kontakt z Grupą – częściej chodziłam na
pogrzeby, niż rozmawiałam z żywymi… A kolejno odchodzili ci
najstarsi: Benedykt Jakubowski, Józef Trybała, Stefan
Szenfeld, Józef Chrapkiewicz, Maria Bizoń, Czesław Majkut,
Agnieszka Żurek, Elżbieta Srebro…
Wincenty Ćwiertka, urodzony 18
listopada 1931 w Uwalnie (wówczas Czechosłowacja), od
dzieciństwa andrychowianin, zmarł 18 kwietnia 1999 roku i spoczął
na andrychowskim cmentarzu komunalnym. Miał zaledwie 68 lat, ale był
poważnie chory, już nie malował, prawie nie wychodził z domu…
Pozostawił dziesiątki obrazów - darowanych, sprzedanych…
Dobrze, że po latach kilka z nich
zobaczymy – jedni po raz pierwszy, drudzy może na nowo?
Maria Biel-Pająkowa
"Pejzaże Regionalne" - Radio Kraków o wystawie "Sztuka Miejsca - Przystanek Andrychów - Wincenty Ćwiertka"
Posłuchaj TUTAJ >>
Ogranizatorzy składają serdeczne podziękowania za pomoc dla:
* Józefa Ogiegło i Drukarni SCALbis w Tomicach
* Reginy i Bogumiła Grabowskich - Przedsiębiorstwo Wielobranżowe BACO, Księgarnie w Andrychowie
* Eryka Stusa - Szkółka Krzewów Ozdobnych w Targanicach
* Pawła Buldończyka - Ksero-Grafix w Andrychowie
* Jarosława Skupnia - www.andrychow.pl
* Marii Biel - Pająk
* Marianny Żmija
* Agnieszki Kozerskiej
* Kazimiery Koczur
* Józefa i Aldony Mizerów
* Jadwigi i Jana Żydek
* Stefana Albińskiego
* Jerzego Panka - autora zdjęć wykorzystanych w katalogu.
* Reginy Pazdur
* Anny Kopczyńskiej
* Sławomira Borowskiego
* Bogdana Grządziela
* Piotra Wysogląda
Partnerzy:
* Drukarnia SCALbis - Tomice
* Ksero Grafix - Paweł Buldończyk
* Grafix -Dekor - Wioletta Buldończyk
* Jarosław Skupień andrychow.pl
* Kwiaty, upominki, oprawa dekoratorska imprez - Urszula Kucharska
* Szkółka Krzewów Ozdobnych - Eryk Stus
* Przedsiebiorstwo "BACO" Ksiegarnie w Andrychowie
* Wiesław Łysoń
* Marianna Żmija